Bo: nie chciało mi się, skupiałam się na urządzaniu domu, bardzo dużo pracowałam po godzinach, ciągle spałam, z braku czasu, bo doba nie ma czterdziestu godzin, bo nie miałam swojej pracowni, a jak już ją miałam to co chwilę w niej zmieniałam, bo mam bardzo suchą skórę od farb i to jest niezła wymówka.
I wreszcie: bo lekarz pozwolił mi dopiero po narodzinach naszego dzidziusia !!!
Ale mam jeszcze fotki z dawnych prac, dlatego dzisiaj pokażę pudełeczko dla Hani. Serwetka już taka była, różowy motyw też już był, tylko transfery jeszcze nigdy takie dobre nie były!
Pozdrawiam tych co jeszcze czasem zaglądają z nadzieją na posta. Jak widać - żyję i mam(y) się całkiem nieźle :)