Hej wszystkim! Właśnie siedzę na leżaku, patrzę się w jezioro i piszę posta. Jakie to straszne, Internet w lesie!!! Ale do rzeczy. Długo zastanawiałam się, czy pokazać lawendową komódkę, bo jak każdy pewnie widzi, jakość jej wykonania jest po prostu straszna!! ALE! Ostatecznie stwierdziłam, że przecież nie od razu Rzym zbudowano, więc każdy kto śledzi mojego bloga, (zwłaszcza początkujący w decoupage), może śmiało się pocieszyć, że na starcie zawsze wychodzą mniejsze, albo większe gnioty. Amen :)
Hah, 100% racji :D Ale jak dla mnie lawendowa komódka jest ok ;) Ja zaś mogę siebie nazwać królem gniotów, bo jak wspominam sobie swoje prace to wstyd mnie ogarnia :D Ale co tam, brnijmy do przodu, początki zawsze bywają trudne :)
OdpowiedzUsuńnie jest tak źle, moje pierwsze prace to tragedia, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń